
Moim pierwszym zetknięciem z marką Lily Lolo był puder rozświetlający Star Dust. Nie miałam jeszcze żadnego tego typu produktu (z drobinkami, rozświetlającego), dlatego moja ciekawość była ogromna. Chyba dobrze wybrałam pierwszy kosmetyk na swój mineralny debiut, bo okazał się świetnym, multifunkcyjnym produktem.
Mineralny shimmer, jak każdy kosmetyk Lily Lolo, jest zapakowany w eleganckie, kartonowe, białe opakowanie z wytłoczonym logo brytyjskiej marki. Lubię taką dbałość o szczegóły i pięknie opakowania kosmetyków. W środku kartonik kryje plastikowy, matowy słoiczek z zakrętką oraz sitkiem.
Wszystkie kosmetyki Lily Lolo, a więc i puder rozświetlający, nie zawierają w sobie takich składników jak parabeny, sztuczne barwniki i konserwanty czy talk. Jest w 100% naturalny i może być używany zarówno przez wegetarian jak i wegan. Nie jest to może dla mnie wyznacznik, którym kieruję się jako pierwszym przy zakupie produktu do makijażu, ale to na pewno dodatkowy walor, że coś co nakładam na swoją cerę nie jest naszpikowane sztucznymi substancjami i zapychaczami. Bardzo podoba mi się słoiczek z sitkiem, które jest przekręcane. Dziurki, przez które wydobywa się produkt są tylko z jednej strony, którą można zamknąć, przekręcając wieczko. Jest to świetne rozwiązanie, które ułatwia życie i sprawia, że puder rozświetlający nie wysypuje się, nawet gdy słoik nie jest zakręcony czarną zakrętką. Za to naprawdę duży plus! Opakowanie jest przemyślane, praktyczne, a do tego bardzo proste i eleganckie.
Czas na efekt, jaki daje puder rozświetalący Lily Lolo Star Dust na skórze i cerze. Nie bez powodu shimmer nazywa się gwiezdnym pyłem, bo dokładnie tak można by określić efekt jaki pozostawia. Co ciekawe rozświetlacz jest wielofunkcyjny. Można go stosować do podkreślania kości policzkowych lub wewnętrznego kącika oka. Można nim rozświetlić dekolt czy ramiona (r mieszając go z kremem nawilżającym czy balsamem lub po prostu omiatając dekolt dużym pędzlem). Bardzo trudno uchwycić ten piękny blask w zwykłym świetle dziennym. Lepiej efekt widać w pomieszczeniach, przy sztucznym świetle, kiedy drobiny pięknie, ale naprawdę subtelnie połyskują. Nie jest to w żadnym wypadku efekt topornego brokatu. To naprawdę bardzo drobno zmielony, jedwabisty pyłek.
Puder rozświetlający Lily Lolo można kupić w sklepie internetowym Costasy.pl TUTAJ. Za małą pojemność (0,75g) zapłacimy 10,90 zł, a za pełnowymiarowy słoiczek 6g 72,90 zł. Duża pojemność jest naprawdę spora i starczy mi na pewno na więcej niż rok stosowania. Kosmetyk jest ważny 24 miesiące od otwarcia i spróbuję go zużyć w tym czasie.
A czy Wy macie swoje ulubione rozświetlacze? Dajcie mi znać czego warto spróbować :)
Uwielbiam rozświetlacze, ten na zdjęciach wygląda fajnie. Na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńA to był mój pierwszy rozświetlacz w mojej kosmetycznej karierze i od razu trafiłam świetnie!;)
UsuńNie wiem czy dla mnie nie byłby zbyt zimny. Fajnie, że można kupić próbeczkę i sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest :) chcę go, chcę ;).
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać ale nie mam żadnego rozświetlacza, dwie lewe ręce do makijaży, dobrze że tusz umiem nałożyć ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Mary Lou:)
OdpowiedzUsuńJa lubię rozświetlacz MUA :) Ostatnio najczęściej go używam, a produktów tego typu nawet już nie liczę, lepiej będzie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, ale ja mam już swojego ulubieńca z Makeup Revolution :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, czy ten z Lily Lolo ma delikatne drobinki?
Bardzo fajny puder :)
OdpowiedzUsuńostatnio wpadł mi w oko rozświetlacz z Inglota i niedługo go kupię :) tego nie znam, nie miałam nic z Lili lolo ;)
OdpowiedzUsuńBardzo go polubiłam i wybaczam, że ma sypką formę, której nie lubię ;) Dla tego subtelnego efektu warto było się przemóc.
OdpowiedzUsuńLadnie sie prezentuje, aczkolwiek ja wole rozświetlacze w kamieniu.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kuszą produkty Lilo Lolo, muszę się za nimi rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu znajduję na blogach posty z produktami tej marki i chyba skuszę się na mini produkt dla przetestowania ; ))
OdpowiedzUsuńMałą pojemność chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kontaktu z Lily Lolo, ale myślę nad podkładem. Niestety nie jestem przekonana do kupowania w ciemno, przez internet, kiedy nie mam sprawdzonego koloru, raczej wirtualnie go nie dopasuję :(
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego produktu z Lily Lolo, więc najwyższy czas to zmienić :) podoba mi się ten rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńJa rozświtlacze bardzo lubię, fajnie ożywiają moją twarz. Z minerałów Lily Lolo nic nie znam, ale w zeszłym tygodniu kupiłam kilka kosmetyków BareMinerals i wstępnie jestem zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam wszelkie pudry rozświetlające itp szczególnie latem :D
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
bardzo fajny daje efekt :)
OdpowiedzUsuńładnie się prezentuje, podoba mi się efekt rozświetlenia :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ładnie ;) Szczerze to nigdy nie używałam rozświetlacza .
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że nigdy nic nie stosowałam z rozświetlaczy. Ale czemu by nie spróbować, skoro jest mała pojemność w przystępnej cenie :) Dla Lili Lolo duży plus za opakowania, genialny pomysł na siteczko które przekręcamy :)
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo subtelny:) Uwielbiam rozświetlające pudry i ten błysk <3 Sroka ze mnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na skórze. A opakowanie po prostu cud miód. Ogromna dbałość o szczegóły marki.
OdpowiedzUsuńchce go miec:)
OdpowiedzUsuńPiękny jest :) Sama używam Mary Lu Manizer, który bardzo błyszczy oraz delikatniejszy rozświetlacz z Bourjois :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja
OdpowiedzUsuńFajny zimny, delikatny połysk, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://littlemoodbook.blogspot.com
I love adding a little bit of illuminator on my chicks!!!
OdpowiedzUsuńThanks for stopping by dear! xoxo
http://stylesensemoments.blogspot.com/
Wygląda interesująco :-)
OdpowiedzUsuńJa na razie mam Mary-Lou Manizer z The Balm, a jak mi się skończy, to najpierw kupię ten z KOBO. Są różne, ale może ten drugi też da radę. Co do Lily Lolo chciałabym podkład mineralny, ale to nie moją półka cenowa, niestety... Rozświetlacz w pudrze sypkim na razie mnie nie interesuje i chyba efekt tego z posta nie jest tym, którego oczekuję, ale trudno to ocenić, nie zobaczywszy na żywo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak świetnie, że jest mini próbka tego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuń