Dzisiaj o moim dużym rozczarowaniu, bo "troskliwa brzoskwinia" nie okazała się znowu taka troskliwa - niestety :( Masełko to kupiłam przed tym jak skusiłam się na nową wersję masełka od Nivei. Niestety nie spełniło moich oczekiwań.
Na opakowaniu mamy obietnicę: nawilżenia, efektu błyszczyka oraz ładnego zapachu - zgadzam się z dwoma ostatnimi, natomiast nawilżenie jest niestety znikome, a na tym najbardziej mi zależało. Kupując produkt oznaczony jako "masełko" liczyłam na naprawdę treściwą konsystencję.
Masełko z Bielendy pachnie ładnie (choć trochę chemicznie, ale jednak brzoskwinią) i nawet słodko smakuje i nadaje połysk (ma w sobie bardzo malutkie drobinki, co niekoniecznie mi odpowiada), ale nie odżywiło moich ust. Nie nadaje się również pod np. matowe pomadki, nie spełni swojej roli. Polecam jedynie dziewczynom z ustami w naprawdę dobrej kondycji, choć i tak wolałabym wtedy skorzystać np. z klasycznej pomadki Bebe, która wspaniale pielęgnuje.
Jednym słowem nie polecam, choć zapłaciłam za nią niewiele (ok. 7 zł) , to nie jest warta nawet tej ceny.
u mnie dzisiaj również recenzja tego masełka, soczysta malina... również rozczarowała
OdpowiedzUsuńO proszę, muszę w takim razie do Ciebie zajrzeć :) Szkoda, że ani u mnie ani u Ciebie się nie sprawdziło :(
UsuńSzkoda, że jest takie słabe... Mnie strasznie rozczarowała poziomkowa wazelina flos lek. Mam i powiem szczerze, że nie wiem co z nią zrobić :/
OdpowiedzUsuńTeż ją miałam i uważam za bubla podobnie jak ty :)
UsuńMiałam je w koszyku ostatnio... odłożyłam. I słusznie:)
OdpowiedzUsuńPatrycja, to chyba dobrze zrobiłaś :)
Usuńno już parę razy spotykam się z opinią, że to masełko nie nawilża :( dlatego wstrzymuję się od zakupu, może latem wystarczy
OdpowiedzUsuńJest bardzo słabe :(
UsuńJa je kocham kupuje od kilku lat nawilzenie super ale eos jest hitem
UsuńMam i lubię. Nie jest może hitem ale zapach, smak i poziom nawilżenia mi odpowiada. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńNo hit to nie jest, ale widzisz - u Ciebie się sprawdza :) Moje usta to straszne "suchelce", a już w sezonie grzewczym muszę o nie dbać naprawdę szczególnie mocno i Bielenda nie daje rady :)
UsuńZaraz po ich wejściu na rynek czytałam, że średnio się sprawdzają, więc nadal ich nie próbowałam, chociaż cena i opakowanie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że nie powalają, sto razy lepsze są masełka Nivea, a dwieście razy lepszy Balsam z Nuxe'a ;);)
UsuńW okresie zimowym usta szczególnie będą potrzebowały nawilżenia, więc owe masełko faktycznie odpada.
OdpowiedzUsuńU mnie też - sezon grzewczy wysusza mi usta na "wiór" ;);) Więc muszę je porządnie nawilżyć :)
Usuńoo jesteś kolejną niezadowoloną z tego masełka.. miałam kupić, ale po tylu negatywnych opianiach zrezygnowałam ;)
OdpowiedzUsuńMi się by podobało to masełko, tylko konsystencja w niczym masełka nie przypomina i jest dla mnie odstraszająca. A szkoda, bo bardzo ładnie wygląda na ustach i nieźle nawet nawilża. Osobiście nie mam żadnego problemu z suchymi skórkami, zawsze mam zestaw ratunkowy na suche usta(krem do rąk z mocznikiem/balsam Tisane/maść z wit. A)i zawsze mam gładziutkie wargi :D
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że się na nim zawiodłaś. Ja sobie bardzo chwalę masełka Nivei oraz balsamy Tisane i Nuxe :)
OdpowiedzUsuńJa się z nim nie polubiłam, kiepsko nawilża
OdpowiedzUsuńMam to masełko i nie lubię go za brak nawilżenia i gorzko - tłustą warstwę jaką zostawia na ustach.
OdpowiedzUsuńDziękuję za info, będę unikać:)
OdpowiedzUsuńja jestem fanką masełkie z nivea :)
OdpowiedzUsuńszkoda że się nie sprawdziło, nie kupię :)
OdpowiedzUsuńja mam balsam do ust Tisane, 2 razy użyję i zaraz lepiej ;) a zapach ? Taki miodkowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://kreatywnaplaneta.blogspot.com/
Balsam wiśniowy z tego jest dla mnie świetny.Ale polecam ci strasznie balsam "Baby Lips" lub jak masz dostęp to jajeczko EOS :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://littlecookes94.blogspot.com/
Moim faworytem jest Tisane, a ostatnio polubiłam też miodek z Nuxe :-)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś malinę - piękny zapach:)
OdpowiedzUsuńMasełek z Bielendy nigdy nie używałam, obecnie wykańczam brzoskwiniową Baby Lips z Maybelline, ale na zimę szukam czegoś "mocniejszego" :)
OdpowiedzUsuńGdy tylko weszły na rynek, miałam ochotę kupić jedno z nich, Na szczęście skądś się dowiedziałam, że się średnio sprawdzają i dlatego uniknęłam rozczarowania :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widze wg to masełko. jednak wolę aplikację sztyftową.
OdpowiedzUsuńnie znam, ale troche dziwna konsystencja zdaje sie być taka mega zbita, brzoskwiniowy zapach kusi
OdpowiedzUsuńNie przepadam za produktami do ust, którego używa się palcem... Mam z nivea masełko i planuję kupić kokosowe, ale jakoś tak wyszło że bielenda akurat mnie nie zachęciła :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :)
Pozdrawiam :)
Na kosmetykach do pielęgnacji się póki co nie zawiodłam. Za to na szminkach tak- te od These Rocher są moim zdaniem za suche.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja:)
Szkoda, że się nie sprawdził- aktualnie szukam właśnie czegoś do ust :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że się nie sprawdził, bo pewnie ta cena skusiłaby mnie wcześniej lub później :)
OdpowiedzUsuńwww.kkaasia.blogspot.com
a ja je polubiłam, tyłka nie urywa no i rzeczywiście mało nawilża, ale za to jak słodko smakuje!
OdpowiedzUsuńJa generalnie nie przepadam za produktami w taki opakowaniu. Wolę sztyfty, wtedy bardziej jest higienicznie :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam masełek z tej firmy i raczej nie kupię skoro nie polecasz ; )) Ten z Nivei bardziej przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMoje usta są wymagające więc raczej też by się u mnie to masełko nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńNie miałam tego masełka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam brzoskwiniowe kosmetyki:) ja uzywam brzoskwiniowego balsamu do ust z avonu, nie jest złe, chociaz moje usta nie sa specjalnie wymagające:)
OdpowiedzUsuńSkoro się nie sprawdza, na pewno nie kupię;) Mam wymagające usta. A zapach brzoskwini mnie nie kusi
OdpowiedzUsuńChoć ładnie pachną te masełka to ja pozostaję przy tradycyjnym nawilżaniu ust czyli pomadka Tisane bądź zwykła wazelinka Ziai ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie odżywia bo wygląda kusząco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja stosuję tylko baby lips, ale przydatne, przynajmniej wiem co omijać w sklepie :)
OdpowiedzUsuńmój blog, coomedyyyy
Ooooo, a chciałam je kupić. Dobrze, że tego nie zrobiłam :D
OdpowiedzUsuńOkropnie mnie kusiło, ale mimo wszystko wolę pomadki lub takie masełka w sztyfcie. Dziękuję za tę recenzję, bo wiem już, żeby dać sobie z tym spokój. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeszcze nie próbowałam masełek Bieledny do ust i jakoś sie nie zanosi.Z kitów to raczej nie miałam nic za to hitem są Carmexy i Tisane :)
OdpowiedzUsuńZniechęciłaś mnie do tego masełka, a szkoda że nie pachnie naturalnie tylko sztucznie..
OdpowiedzUsuńnie miałam, zniechęciłas mnie trochę, bo ostatnio na nie patrzyłam;p
OdpowiedzUsuńNo i jeszce gdyby tylko nawilżał! :)
OdpowiedzUsuńBeznadziejne maselko:) dobrze ze się nie nacielam:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że masełko się nie sprawdziło:(
OdpowiedzUsuńja nie próbowałam masełek Bielendy i po tym poście na pewno nie spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
paullista.blogspot.com
A miałam je ostatnio kupić, bo moje masełko Nivea jest na wykończeniu...skoro nie nawilża to nie ma sensu wydawać nawet tych 7 zł. Zostaję u Ciebie na dłużej*
OdpowiedzUsuń